Czas
Dotarłam do tego momentu, gdy żałuję samej siebie.
Patrzę na tą osobę, którą jestem i jest mi jej żal.
Płaczę nad nią i nad jej stanem.
Miałam nigdy na to nie pozwolić.
Pamiętam złość, która pchała mnie przez życie.
Towarzyszył jej strach.
Zawsze obok, trzymający mocno za rękę.
Pamiętam spojrzenie, którego nigdy nie chciałam zobaczyć.
A teraz sama na siebie tak patrzę.
Mijają lata, a ja wracam do punktu wyjścia.
Po 20 latach stoję w tym samym miejscu.
Nadal jestem dziewczynką biegnącą wrześniowym wieczorem.
Dziewczynką szarpiącą się z furtką.
Dziewczynką, która nawet nie miała czasu, by płakać.
Parę lat temu dotarłam do ściany.
Leczyłam sama siebie tyle, ile potrafiłam.
Ostatecznie choroba wróciła.
Na nic odbudowywanie świata od nowa.
Fundamenty skruszały, znów wszystko się sypie.
Czas nie leczy ran.
Zasklepia je na chwilę.
Daje ułudę, że wszystko wraca na swój tor.
Patrzę na tą osobę, którą jestem i jest mi jej żal.
Płaczę nad nią i nad jej stanem.
Miałam nigdy na to nie pozwolić.
Pamiętam złość, która pchała mnie przez życie.
Towarzyszył jej strach.
Zawsze obok, trzymający mocno za rękę.
Pamiętam spojrzenie, którego nigdy nie chciałam zobaczyć.
A teraz sama na siebie tak patrzę.
Mijają lata, a ja wracam do punktu wyjścia.
Po 20 latach stoję w tym samym miejscu.
Nadal jestem dziewczynką biegnącą wrześniowym wieczorem.
Dziewczynką szarpiącą się z furtką.
Dziewczynką, która nawet nie miała czasu, by płakać.
Parę lat temu dotarłam do ściany.
Leczyłam sama siebie tyle, ile potrafiłam.
Ostatecznie choroba wróciła.
Na nic odbudowywanie świata od nowa.
Fundamenty skruszały, znów wszystko się sypie.
Czas nie leczy ran.
Zasklepia je na chwilę.
Daje ułudę, że wszystko wraca na swój tor.
Komentarze
Prześlij komentarz